niedziela, 1 marca 2015

DROWY - STRZELNO 2:8

Na wczorajszy mecz Drowy - Strzelno wybrało się sześciu mrocznych elfów. Już w szatni byliśmy w dobrych nastrojach, ponieważ pomimo milczenia Romka, dowiedzieliśmy się, że nasz Skarbnik obchodził imieniny :). W sumie od momentu odśpiewania (raczej od wyryczenia ;)) sto lat wszystko było ustawione pod Romcia.
Sam mecz zaczęliśmy niemal doskonale. Skutecznie się broniliśmy a do tego już w pierwszych czterech minutach chłopaki stworzyli Romkowi dwie setki. szkoda, że Romciu myślał jak ma się wymigać od postawienia flaszki, zamiast na wykończeniu akcji ;). Około 6-7 minut przed końcem pierwszej połowy padł pierwszy gol dla Strzelna. Za chwilę było już 0:2. Następnie w zamieszaniu pod bramką przeciwnika najlepiej odnalazł się Adel i mamy bramkę kontaktową. Nie minęło kilkadziesiąt sekund a na listę strzelców wpisałem się również ja. Oczywiście nie wyrównałem wyniku, tylko od tego momentu na tablicy wyników pojawiła się 3 przy ekipie Strzelna. Tuż przed przerwą straciliśmy jeszcze jedną bramkę. Po zmianie stron rzuciliśmy się do odrabiania strat i po jednej z naszych kontr Kituch został sfaulowany w polu karnym. Sam poszkodowany stanął do wykonania rzutu karnego i ...... pudło! Następnie nastąpiła szybka wymiana ciosów, akcja za akcję, tyle tylko, że bramkarz Strzelna wyciągał się jak długi i bronił strzały Drowów, a ja co chwila wyciągałem piłkę z siatki :/. Kiedy wynik był już niemal rozstrzygnięty, było chyba już 7 czy 8:1, niesamowitym dryblingiem popisał się Kamil. Zakręcił przeciwnikiem, następnie wpadł w pole karne, gdzie był nieprzepisowo zatrzymany i mamy drugiego karnego. Tym razem pomimo ogromnej chęci wykonania tego stałego fragmentu gry przez Kaniola, szansę otrzymał w prezencie Roman. Po jego strzale mieliśmy..... rzut rożny, ale jak stwierdził później w szatni, przynajmniej trafił w bramkę :P. Pod koniec spotkania drugiego gola zdobył dla mrocznych elfów zdobył Kituch i w dobrych nastrojach wracaliśmy do domu. Aha, Romek w końcu kupił po dwa piwka, ale tylko Kamilowi i mi :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz