Na początek wszystkim Paniom życzę wszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszego święta.
Wczoraj w ramach 19 kolejki KLPH w Kruszwicy rozegraliśmy mecz rewanżowy z Pilotem Strzelno. W I rundzie mroczne elfy uległy lotnikom 2:5. Jeśli do tego dołożymy dwie porażki z ekipą Tobiasza, to widać gołym okiem, że drużyny ze Strzelna nie są dla nas najlepsze do grania. Wracając jednak do wczorajszego spotkania to na mecz stawiło się 8 drowów: Adel, Dziadzia, Kaniol, Kiedziol, Kituch, Lampi, Romek i największa (ze względu na gabaryty i stanowisko w stowarzyszeniu ;)) gwiazda zespołu, czyli ja - Ojciec Dyktator (nie mylić z Ojcem Dyrektorem, dyrektora można odwołać, mnie nie ;). Mecz od samego początku obfitował w sytuacje podbramkowe. Pierwszy zaczął Kaniol, który chciał sprawdzić, czy żyje w bramce i zagrał do przeciwnika tak, że ten wyszedł sam na sam z bramkarzem. Nie wiedząc co mam czynić po prostu się położyłem, w myśl zasady jak mnie nie trafi nie będzie bolało ;). No cóż, rywal chyba chciał, żeby bolało bo walnął prosto we mnie. Przez kilka kolejnych minut nastąpiła wymiana ciosów i raz w jednym raz w drugim polu karnym robiło gorąco. Piloci starali się grać z kontry i częściej dochodzili do sytuacji jeden na jeden, natomiast mroczne elfy próbowały atakiem pozycyjnym rozbić blok defensywny rywala. Trzeba powiedzieć, że całkiem nieźle nam nawet szło. Piloci to strasznie wybiegana drużyna, a my jako "stateczni" ludzie nie lubimy grać z takimi zespołami. Ciężko ich skontrować, bo przynajmniej w pierwszej połowie natychmiast wracali do obrony zostawiając jednego gracza, który próbował odebrać piłkę już w naszym polu karnym. W końcu udało nam się zaskoczyć przeciwnika. Rzuciłem piłkę do Kaniola, ten pomknął jak strzała, wpadł w pole karne i dał szans bramkarzowi Pilota, 1:0!!! Za chwilę rzuciłem piłkę do Kitucha, ten pomknął jak strzała i nie strzelił drugiego gola ;). A miałbym dwie asysty :/. Do końca pierwszej połowy kontrolowaliśmy przebieg meczu i spokojnie dotrwaliśmy do przerwy. Druga połowa była podobna pierwszej, z tym że padło więcej bramek. Gola na 2:0 strzelił ponownie Kaniol po składnej wymianie podań z Kituchem, a całą akcję rozpoczął Kiedziol, któy najpierw odebrał piłkę przeciwnikowi, pociągnął pod linię końcową a następnie zagrał w pole karne do Kitucha. Po kilku minutach na listę strzelców wpisał się również Adel, który po ładnym strzale zza pola karnego podwyższył na 3:0. Wtedy stało się coś dziwnego. Przestaliśmy wracać do obrony po stracie piłki. Zaczęły się mnożyć okazje dla pilotów i w końcu dopięli swego 3:1. Po chwili powinno być 3:2, ale w idealnej sytuacji jeden z rywali z metra najpierw trafił w słupek a następnie w mnie i było po strachu. Na szczęście nie padł gol kontaktowy bo byłyby to bardzo nerwowe ostatnie minuty meczu. Udało nam się ponownie opanować sytuację na boisku i wynikiem 3:1 zakończyliśmy 19 kolejkę KLPH. Już za tydzień mamy mecz z ECS, po komentarzach odnośnie ustawianych meczów itp. na oficjalnej stronie ligi zastanawiam się, czy jak nie wygramy to będą pisać, że się podłożyliśmy kabelkom, w końcu już w pierwszej rundzie daliśmy im punkt ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz