sobota, 21 lutego 2015

DROWY - OPONWEKS 2:1

Wracając z Torunia do Inowrocławia po kilku rozmowach telefonicznych miałem fatalny humor. Wszelki znaki mówiły, że na rewanż z oponkami pojedzie czterech mrocznych elfów :/. W Inie Kituch wspomniał, że może zrobi niespodziankę i jednak się pojawi, czyli być może jednak będzie skład.
Wchodząc na halę już Kruszwica, byłem z Romkiem i Kamilem, Romciu zobaczył, że na parking wjeżdża Lampi (miał być w górach, więc myślałem, że Romanowi coś na oczy padło ;)), na sali czekał już Adel a następnych minutach dotarło jeszcze dwóch panów K, czyli Kituch i Kaniol :). Od razu morda mi się uśmiechnęła. Koniec końców było nas siedmiu i zamiast starać się uniknąć najwyższej porażki w sezonie, mogliśmy powalczyć o punkty. Pierwsza połowa była nudna, pod bramkami nic się nie działo. Obraz ten wynik z bardzo ostrożnej gry obu ekip, w końcu w pierwszym meczu o wyniku zadecydowała jedna bramka. Wyciągnęliśmy z tamtego pojedynku wnioski i dość wysoko ustawiliśmy zasieki, liczenie, że znów uratują nas słupki i poprzeczki to byłoby troszkę duże ryzyko. Nie wiem czy w pierwszych piętnastu minutach bramkarze zaliczyli choć po jednej interwencji. Za to druga połowa była już zdecydowanie ciekawsza. Zaczęły pojawiać się luki w obu defensywach więc i pod bramkami temperatura wzrastała. Kilkakrotnie oponki mogły otworzyć wynik, ale ich strzały były skutecznie blokowane, albo pudłowali. W końcu jednak przy bodajże trzeciej próbie jeden na jednego udało im się zdobyć gola. Piłkę wpakował napastnik na raty, tzn. najpierw trafił w słupek a następnie dobił już na pustą bramkę. Po chwili powinniśmy przegrywać 0:2, ale jeden z rywali zaliczył pudło niczym Żyro w czwartek ;). Drowy czekały na swoje okazje z kontry i pomimo niekorzystnego wyniku i nie ruszyliśmy do ataku. To było kapitalne posunięcie, ponieważ nasi przeciwnicy coraz śmielej poczynali sobie z przodu, natomiast co raz mniej skoncentrowani byli w defensywie. Kiedy po odebraniu piłki Kituch ruszył do kontry i kapitalnie podał do Kaniola mieliśmy na tablicy wyników pojawił się remis :). Oponweks nadal grał jakby miał mecz pod kontrolą i na około pięć minut przed końcem spotkania po niefrasobliwej zabawie pod swoją bramką ponownie stracili najpierw piłkę a po chwili gola. A było to mniej więcej tak, Kituch przeciął podanie od bramkarza do obrońcy i wypuścił Kaniola sam na sam. Arek zachował się jak profesor i nie dał szans rywalowi 2:1. Do końca spotkania skutecznie się broniliśmy i zasłużenie zgarnęliśmy kolejne trzy punkty. W ostatniej sekundzie szansę na swojego gola miał jeszcze Adel, ale się nie udało. Wszyscy zagraliśmy dobry mecz i każdy zasłużył na pochwałę za swoją postawę, do tego panowie K. dorzucili swoje nieprzeciętne umiejętności i mamy zwycięstwo :). No to kończę, bo jeszcze trochę im nasłodzę to będą chcieli kasę za grę a przecież największą gwiazdą Drowów jestem ja :P i tym akcentem ukazującym moją skromność życzę wszystkim dobrej nocy ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz