poniedziałek, 18 listopada 2013

DROWY - PIEKUŚ 3:2


Wczoraj drużyna mrocznych elfów wygrała już po raz czwarty w tym sezonie w rozgrywkach czwartej ligi inowrocławskiego TKKF-u. Tym razem nasza "ofiarą" została drużyna Piekusia.
Patrząc przed meczem na tabelę, można było wskazywać DROWÓW jako zdecydowanego faworyta, nasi rywale mieli zerowy dorobek punktowy i bilans bramek 3:12, z kolei mroczne elfy z 9 punktami po 4 kolejka znajdowały się na drugim miejscu. Nie ukrywam, że po sobotniej porażce w Kruszwicy chciałem sobie poprawić humor i nie tylko zaliczyć 3 punkty, ale również zachować czyste konto w tym meczu. Początek spotkania był bardzo obiecujący, ponieważ bardzo szybko objęliśmy prowadzenie, po bramce Piotra Harwozińskiego. Nasza gra była poukładana i super wszystko działało. Rozgrywaliśmy piłkę od tyłu i posyłaliśmy atak za atakiem na bramkę przeciwnika. Niemal co chwilę kotłowało się w polu karnym rywala, ich bramkarz na pewno nie narzekał na nudę.Wszystko wskazywało na to, że jednak spełnią się moje przedmeczowe plany. Mieliśmy wszystko pod kontrolą, a zawodnicy rywala jakoś nie sprawiali wrażenia specjalnie zmotywowanych do zmiany obrazu gry. Naszą przewagę udokumentował Łukasz Kiedzik podwyższając wynik na 2:0. Druga połówka zaczęła się znów od mocnego uderzenia i zdobyliśmy kolejnego gola (ponownie Piotr Harwoziński). Jednak w odróżnieniu od pierwszej odsłony meczu, nasi rywale mocniej nas naciskali. Atakowali na całym boisku starając się jak najszybciej odebrać nam piłkę. Wczoraj byliśmy jednak dobrze dysponowani i udawało nam się wyprowadzać piłkę i stwarzać kolejne okazje do podwyższenia wyniku, tyle tylko, że brakowało skutecznego wykończenia akcji. Ponieważ Piekuś zaczął grać lepiej, czasami musieliśmy ratować się faulami i dwukrotnie graliśmy w osłabieniu. Za pierwszym razem nasi rywale nawet nie stworzyli sobie sytuacji strzeleckiej. Właściwie przez pierwsze 20 minut meczu 95% strzałów (a nie oddali ich zbyt wiele) było blokowanych przez mroczne elfy jeszcze przed polem karnym. W końcu jednak Rafis stwierdził, że mecz jest nieco nudny i postanowił go nieco urozmaicić. Zaliczył kapitalną asystę przy bramce Piekusia (najpierw idelanie podał do napastnika, a następnie jeszcze stanął tuż przede mną, żebym przypadkiem nie odbił piłki -;)). Piekarze poczuli krew. Naciskali coraz mocniej aż w końcu wykorzystali drugą okazje granie w przewadze liczebnej i zdobyli gola kontaktowego. Obie ekipy miały jeszcze swoje sytuacje do zmiany wyniku, ale już do końcowego gwizdka nikt gola nie zdobył. Wygraliśmy i tylko to się liczy. 
Czy mamy szanse na awans do trzeciej ligi? Chyba jest jeszcze za wcześnie na takie pytania, co prawda po 5 kolejkach mamy 12 punktów, ale aż 9 z nich zdobyliśmy z trzema ostatnimi w tabeli drużynami. Jedyny jak do tej pory mecz z drużyną z czuba tabeli przegraliśmy 1:2. Sądzę, że będziemy wiedzieć trochę więcej już wkrótce, ponieważ w najbliższą niedzielę zmierzymy się z liderem z Pakości. Pożyjemy zobaczymy, w każdym bądź razie mamy tydzień radości bo Drowy mają trzy punkty więcej niż tydzień temu :D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz