Drowy po zaciętej walce uległy faworytowi Pacio 3:7 w 11 kolejce KLPH. Pierwsze 12 minut było kapitalne w wykonaniu mrocznych elfów. Niestety ostatnie 3 minuty pierwszej połowie zaważyły na końcowym wyniku.Zaczęliśmy spotkanie bardzo rozsądnie, skutecznie się broniliśmy i od czasu do czasu próbowaliśmy "ukłuć" rywala. Kilkukrotnie byliśmy bardzo bliscy otwarcia i w końcu się udało. Pierwszy raz około 6 minuty Kituchowi a drugi Kiedziolowi nie całe trzy minuty później. Nie wiem, który gol sprawił, że przeciwnik się wkurzył, ale bardzo nas pokarał. Przy stanie 2:0 zmienili zawodnika na bramce i miało to duże znaczenia dla późniejszych wydarzeń. Wszystko co wypracowaliśmy przez 12 minut, czyli kapitalną obronę oraz dwie bramki strzelone straciliśmy w trzy minuty. To był koszmar, na przerwę schodziliśmy przegrywając. W drugiej połowie Pacio kontrolowało już spotkanie, choć gdybyśmy wykorzystali przynajmniej połowę stworzonych sytuacji to nie wiem czy zdobyliśmy chociaż punktu. Oczywiście nie mieliśmy już nic do stracenia i zagraliśmy bardziej ofensywnie. Efektem były okazje dla obu zespołów, przy czym nasz przeciwnik był skuteczniejszy. Dla Drowów bramkę na 3:4 zdobył Kaniol, ale później już nie potrafiliśmy już pokonać bramkarza Pacio. Przeciwnik z kolei kilka razy znalazł drogę do naszej bramki i stąd różnica aż czterech goli. Za tydzień rozpoczyna się runda rewanżowa więc będziemy szukać punktów w meczu z Metal Domem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz