Pechowo rozpoczęliśmy 2015r., w starciu z autobusowymi okazaliśmy się słabsi o jednego gola. Pierwsze piętnaście minut pokazało, że o zwycięstwie decydować będzie to kto pierwszy popełni błąd w defensywie.
Do przerwy obie ekipy obronę miały szczelną więc wynik był bezbramkowy. Niestety trzy minuty po zmianie stron przydarzyło nam się nieszczęście. Zaczęło się od prostej strata przed własnym polem karnym. Sytuację sam na sam jeszcze udało się mi się wybronić, ale piłka poleciała wprost pod nogi drugiego z rywali, który mocno kopnął futsalówkę, ta jeszcze odbiła się po drodze od Dawida i totalnie mnie zgubiła :(. To był dla nas duży cios. Jak wiadomo nieszczęścia lubią chodzić parami, więc później było jeszcze gorzej. Najpierw zmarnowaliśmy kilka dogodnych sytuacji do wyrównania a następnie popełniłem duży błąd przy strzale i było 0:2. Choć bardzo się staraliśmy to nic nam nie wychodziło na dodatek fatalnie rozpoczynałem nasze akcje, najczęściej piłka lądowała na aucie albo w rękach bramkarza Nki. Kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania Kituch strzelił bramkę kontaktową, ale pomimo kolejnych szans nie udało nam się doprowadzić do remisu. Po dobrym meczu nie zdobyliśmy nawet punktu, ale już za tydzień odbijemy to sobie w meczu z Pacio ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz