Jak zwykle rozegraliśmy po jednym spotkaniu w ligach kruszwickiej i inowrocławskiej. W sobotę o 16.35 w ramach 1 kolejki rundy rewanżowej KLPH zmierzyliśmy się z ekipą Szarleja a dziś o 18.20 odbył się mecz 2 kolejki rundy rewanżowej IV ligi TKKF Inowrocław, w którym ponownie spotkaliśmy się z chłopakami z Bar Gol-u. No, to zaczynam ;):
Po raz pierwszy w historii KLPH mamy okienko transferowe. Mroczne elfy skorzystały z możliwości dopisania sobie nowych zawodników. W składzie pojawił się nowy/stary senior, czyli Tomasz Majewski oraz junior, miałem dwóch, ale niestety okazało się, że w zespole może być tylko jeden gracz, który nie ma skończonych 25 lat :(. Po dość burzliwej naradzie Zarządu postanowiliśmy wpisać Kamila Górnego. Mam nadzieję, że Bartek się nie obrazi, że musi jeszcze poczekać na możliwość zagrania z nami. Wracając do samego spotkania, to chyba po raz pierwszy w tym sezonie na ławce rezerwowych usiadło aż pięciu DROWÓW, w tym jeden kontuzjowany ;). Pierwsza połowa była zupełnie niezła w naszym wykonaniu, tzn. obrona Częstochowy i takie tam. Szarlej potrzebował 7 i pół minuty na zdobycie pierwszego gola, na kolejnego niecałe 60 sekund. Następne minuty przypominały początek spotkania, w końcu jednak padł gol nr 3. Wtedy udało nam się, a właściwie Krzysztofowi Popławskiemu zdobyć honorową bramkę. Do przerwy wynik 3:1 i braliśmy go w ciemno. Drugie piętnaście minut meczu rozpoczęliśmy od pięknego gola drugiego z naszych Krzysztofów tym razem Śliwczyńskiego. Bramka kontaktowa rozpaliła nasze drowie głowy i ruszyliśmy z kopyta do ataku. Jak się okazało był to nasz koniec. Otwarta gra z Szarlejem to była woda na młyn dla naszych przeciwników. Wjeżdżali w nasze linie obronne jak jak w rozgrzane masło i wbili nam jeszcze 6 bramek. Drowy odpowiedziały jednym trafieniem, ale do własnej bramki ;) i przegraliśmy 2:10. Należy odnotować, że na około 2 minuty przed końcem otrzymałem kolejną karę i do końca meczu oglądałem rzeź niewiniątek z ławki. W sumie oprócz największej liczby wpuszczonych goli przoduje chyba także w tej drugiej niechlubnej statystyce ligi. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że kary otrzymywałem nie za faule czy niesportowe odzywki do innych graczy czy sędziów tylko za zagrania piłki ręką poza polem karnym więc brutalem nie jestem :D.
W pierwszym spotkaniu po niezbyt pięknej grze wygraliśmy z Bar Golem 8:0. O ile wtedy byłem niezadowolony z naszej postawy o tyle dziś mieliśmy, szczególnie w pierwszej połowie, bardzo ciężką przeprawę. Barowi bardzo dobrze się bronili i tylko od czasu do czasu udawało nam się przedostawać w ich pole karne. Grali blisko siebie i nie mogliśmy rozwinąć skrzydeł. W końcu jednak popełnili błąd i udało się strzelić gola. w tym momencie pomyślałem, że teraz już pójdzie z górki. Nic bardziej mylnego. Im bliżej końca pierwszej połowy tym coraz śmielsze kontry wyprowadzali nasi rywale. Jedna z nich zakończyła się niestety golem. Do przerwy 1:1 i trochę nerwowo się zrobiło. Druga połowa to już jednak inna bajka. Graliśmy swoje, tyle że szybciej i z każdą minutą zawodnicy Bar Golu tracili siły. Już nie byli tacy zwarci w defensywie jak w pierwszej połowie. Stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji bramkowych, a pięć z nich zamieniliśmy na gole. Dokładne statystyki poznany wkrótce, ale z tego co pamiętam to 4 bramki zdobył Mazi a po jednym Piotr Grobelny (jeszcze nie znam ksywki ;) i Lampi (dwa razy mi nie podał jak byłem na czystej pozycji :(, choć twierdzi, że za drugim razem podawał a nie strzelał ;)).
ksywka piotr grobelny to PYNDZIA pozdrawiam
OdpowiedzUsuń