sobota, 6 września 2014

Zaległy opis meczu DROWY - POLPRINT

Już prawie trzy doby minęły od spotkania mrocznych elfów z drukarzami a moich wypociny jeszcze nie powstały. Przyczyn jest kilka, ale nie są one istotne ;), grunt, że się wreszcie za to zabrałem. W pierwszej rundzie Drowy wygrały 4:2, teraz Polprint postanowił nie oddawać punktów, które są mu niezbędne do osiągnięcia celu, czyli awansu do pierwszej ligi. Mroczne elfy z kolei utrzymanie już mają, więc grają bez presji, za to każdy mecz jest dla nas jak finał mistrzostw świata.
Zaczęliśmy spotkanie od szybkiego objęcia prowadzenia. Choć nasza gra w ataku nie powalała to w obronie graliśmy co najmniej przyzwoicie. Jeżeli już rywalom udało się przedostać w pole karne to Bartek wybijał im z głowy wszelkie myśli o zdobyciu gola. W sumie mieliśmy dwie może trzy kolejne sytuacje na podwyższenie wyniku, ale nam nie wyszło, albo strzały lądowały na słupku, albo w rękach bramkarza. Tak było przez jakiś czas, aż wreszcie jako trzeci zmiennik pojawiłem się na boisku :/. Choć nie zawaliłem, tym razem ;), to i tak straciliśmy bramkę na 1:1. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, nasz styl niestety również nie. Druga połowa to prawdziwy majstersztyk w wykonaniu Bartka Pietrzaka, o ile w pierwszej połowie wybronił kilka strzałów to w drugiej wybraniał niesamowite sytuacje.Nasza koncentracja w defensywie była z każdą upływającą minutą co raz słabsza. Choć nasz goalkeeper robił co mógł, a nawet więcej, to obrońcy nie pomagali. Bramka na 1:2 dała przewagę i pewność drukarzom a gol na 1:3 przesądził o wygranej Polprintu. Czwarta bramka była podsumowaniem naszej gry ofensywnej, czyli wszyscy do przodu i żadnego ruchu a zawodnik z piłką niech się martwi. Haczyk polegał na tym, że tym zawodnikiem był bramkarz, który zmuszony został do rozgrywania piłki na połowie rywala. Oddał strzał, ale niestety w plecy naszego zawodnika, piłkę co prawda mógł jeszcze wybić na aut asekurujący obrońca, ale nie wiedzieć czemu wdał się w drybling z dwoma przeciwnikami i skończyło się na 1:4. Swoją dobrą postawę na boisku udokumentował Krzysztof Popławski strzelając bramkę na 2:4 w ostatniej minucie spotkania, uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego. Dla pogłaskania własnego ego nadmienię, że byłem jedynym Drowem w polu karnym przy tym stałym fragmencie i "związałem dwóch obrońców i bramkarza. No cóż zawsze byłem ładny, ale żebym takim powodzeniem się cieszył to nie powiem ;). Szkoda tylko, że to nie ta płeć co trzeba za mną leciała :/. Polprint odrobił straty z pierwszej rundy i można powiedzieć, że podzieliliśmy się punktami ;). Chłopaki graty i powodzenia w pierwszej lidze, do której z każdą kolejką się zbliżacie.
Na koniec trochę przykrych informacji. Prawdopodobnie, choć mam nadzieję, że to się zmieni, dla Bartka, który jest w nieziemskiej formie, i dla Krzyśka, naszych "płuc", to były ostatnie mecze w tym sezonie. Z przyczyn niezależnych od nas, tzn. ich pracy, mogą już na orliku nie zagrać. Jest jeszcze nadzieja, że ich zwolnią i wtedy będą mieli czas na granie ;). (oczywiście to był żart). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz