środa, 10 września 2014

DROWY - BELFER 1:4

W maju belfrzy udzielili nam lekcji pokory, ale jak wiadomo później były wakacje i trochę nam się zapomniało ;). Dziś do meczu przystąpiliśmy wzmocnieni w ostatniej chwili dwoma zawodnikami, których miało już nie być, czyli Pogotowie Ratunkowe jednak dojechało :). Wolti był mocno zaskoczony, ale naprawdę chłopaki załatwili sobie występ w niemal ostatniej chwili. Bartek wziął specjalnie urlop a Krzysiek dziś załatwiał sobie zastępstwo na czas meczu. Dodatkowo w trybie awaryjnym Kiedziol ściągnął na pomoc Żelika.
Początek, tak jak ostatnio, należał do nas. Zresztą właściwie ten mecz nie różnił się od innych, czyli strzelamy jako pierwsi bramkę a potem tracimy ich więcej niż strzelamy. Jedyną bramke dla mrocznych elfów zdobył Łukasz Kiedzik wykorzystując w sumie przypadkową okazję w jakiej się znalazł. Skoro nie potrafimy sobie wypracować dogodnej pozycji strzeleckiej to dobrze, że chociaż strzelamy to co się trafi ;). Niestety trzy gole belfrzy strzelają do przerwy, w tym pierwszego z rzutu karnego. Grzegorz Gołdyn odgwizdał faul naszego goalkeepera, ale przecież to nie Bartka wina, że napastnik się na nim rozbił jak fala o skałę ;). Wyglądało to dość komicznie :). Żeby nie było nie mam nic do decyzji sędziego, ale i tak morda mi się śmieje jak sobie to przypomnę. W drugich dwudziestu minutach padła tylko jedna bramka, szkoda, że nie dla nas. Podsumowując byliśmy więcej przy piłce, ale to nasi rywale grali dojrzalszy futbol. Wypunktowali nas i wygrali zasłużenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz