środa, 18 września 2013

Thriller w meczu DROWY - Wodociągi

W ramach 16 kolejki II Ligi TKKF na orliku mroczne elfy zmierzyły się z drużyną wicelidera, czyli Wodociągami. Na meczu stawiło się sześciu DROWÓW i pięciu graczy drużyny przeciwnej. Mała frekwencja naszej ekipy spowodowana jest przede wszystkim kontuzjami oraz sprawami zawodowymi czarno-czerwonych.
W myśl zasady fair play przez cały mecz graliśmy system bramkarz + czterech graczy.  Zdecydowanie lepiej niż nasi rywale weszliśmy w mecz. Raz za razem sunęły ataki na bramkę Wodociągów i trzeba dodać, że były to bardzo fajne akcje. Mieliśmy ze 3-4 wydawałoby się 100% sytuacje na zdobycie gola. W pierwszej połowie udało się strzelić tylko jednego gola, którego autorem był Lampard. Niestety jak to zwykle bywa nasza gra defensywna przy stałych fragmentach gry była beznadziejna. W ostatniej sekundzie pierwszej połowy padł gol wyrównujący. Poprostu masakra. Druga połowa była pełna emocji, sytuacji pod bramkowych i goli. Najpierw na 2:1 strzela Kiedziol a następnie po błędzie obrońcy i szaleńczej pogoni za piłką na 3:1 strzela Krzysztof. Bramkę kontaktową tracimy oczywiście po kolejnym rzucie rożnym. W dwóch ostatnich spotkaniach to już piąta bramka tak stracona przez mroczne elfy. Jednak to nie koniec koszmaru DROWÓW. W ostatnich 3 minutach, które trwały około 10 minut Wodociągi wyprowadzają dwie zabójcze kontry i wygrywają mecz 4:3. Sądzę, że mecz był wyrównany, ponieważ w pierwszej połowie to my byliśmy lepsi, ale szczególnie ostatnie 20 minut (40 minutowy mecz trwał od 19.10 do 20.04 - bez komentarza) to bezprzecznie dominacja naszych rywali. Po raz kolejny prowadząc w meczu tracimy bramki po kontrach, w których przeciwnik ma przewagę liczebną w naszym polu karnym. Emocji w tym spotkaniu było sporo, także myślę, że kibice mieli na co popatrzeć. Oprócz wpuszczenia 4 bramek "zaliczyłem" dwie jednominutowe kary. Przy pierwszej nie oponowałem bo nie byłem pewny czy w momencie obrony ręką strzału byłem w polu karnym cz już poza nim, stojący za linią boczną kibice twierdzą, że nie przekroczyłem linii pola karnego. Natomiast druga kara to ewenement zostałem pierwszym bramkarzem którego wyrzucono za "grę na czas". Najlepsze jest to, że kiedy tak robiłem to kary nie było a "minutę" dostałem kiedy wcale na czas nie zamierzałem grać. Zastanawiający jest również fakt, że mecz był tak długo przedłużany aż Wodociągi zdobyły najpierw gola wyrównującego a następnie dającego naszym przeciwnikom 3 pkt. Oczywiście chwilę po czwartym golu sędzia zakończył mecz. Bez komentarza.
W mojej ocenie zagraliśmy kapitalne spotkanie i gdyby mecz zakończył się normalnie, czyli po 40 minutach wygralibyśmy. Jednak gra się do ostatniego gwizdka a nam zabrakło poprostu sił i wygrała drużyna lepsza kondycyjnie.

8 komentarzy:

  1. Drowy to jednak potęga...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właściwie nikt się nie spodziewał tak dobrze grających Drowów nie tylko zresztą w tym meczu. Dodać trzeba jeszcze że Drowy po raz kolejny zachowały się fair i wystawiły tylko 4 zawodników w polu aby gra była wyrównana, gdyż Wodociagi miały problemy ze składem.

    OdpowiedzUsuń
  3. ..a co wam się tak skład "wykrusza"?

    OdpowiedzUsuń
  4. drowy potrzebują bramkarza ? :P

    OdpowiedzUsuń