W dzisiejszy, tj. sobotni, poranek o godz. 9.10 mroczne elfy rozpoczęły swój pracowity weekend. Chociaż jest to ostatnia przedświąteczna sobota to na dziś zaplanowano aż dwa spotkania DROWÓW. Pierwszym było starcie z MAT GSM w ramach IV Ligi TKKF Inowrocław.
W porównaniu z poprzednim meczem mroczne elfy zagrały w mocniejszym składzie, ale nie najsilniejszym. Na naszą niekorzyść przemawiało również to, że w dotychczasowych potyczkach z drużynami z czuba tabeli mamy bardzo zły bilans bo same porażki (Polprint, Pacio, TG Sokół). Z kolei nasz przeciwnik również nie dysponował full składem więc szanse wydawały wyrównane. Mecz zaczęliśmy bardzo nerwowo. Proste straty piłki, brak komunikacji, gra ofensywna nie istniała. Jeśli chodzi o atak to najlepszym podsumowaniem jest ilość celnych strzałów na bramkę przeciwnika, a było ich, właściwie poprawnie powinno brzmieć był, 1 słownie jeden. Na szczęście nasza obrona wyglądała znacznie lepiej. Przez 14 minut musiałem interweniować tylko dwa razy, z czego raz był to strzał z dystansu, zresztą bardzo ładny, piłka leciała w samo okienko. Kiedy do przerwy zostały już tylko sekundy i wydawało się, że bezbramkowym wynikiem zakończy się pierwsza połowa, zawodnicy MAT GSM przeprowadzili koronkową akcję. Indywidualny rajd lewą stroną (patrząc od naszej bramki), został zakończony idealnym podaniem do niepilnowanego kolegi na długim rogu i mający mnóstwo czasu (najpierw trafia słupek, a następnie wpycha piłkę do siatki) przeciwnik strzela gola na 0:1. Druga połowa zaczęła się od fantastycznej akcji Kiedziola, która nie tylko zakończyła się drugim celnym strzałem w meczu, ale co najważniejsze golem wyrównującym. Od tego czasu mecz się otworzył. Akcje szły na zmianę raz w jedną, a za chwile w drugą stronę. Niestety najpierw błąd Rafisa, a chwilę później mój doprowadziły do wyniku 1:3. Szczerze mówiąc myślałem że już po meczu. Na szczęście zupełnie inne plany miały pozostałe mroczne elfy. Zaatakowaliśmy bardziej agresywnie i po kilku próbach udało się strzelić bramkę kontaktową. Po raz kolejny okazało się, że słaby ze mnie rozgrywający. Wyprowadzając piłkę z własnej połowy, podałem wprost pod nogi przeciwnika, który natychmiast umieścił ją w pustej bramce. Lipa. Chłopaki atakowali do samego końca próbując szybko rozgrywać piłkę i wykonywać od razu wszystkie stałe fragmenty gry jakie się trafiały, a nasz rywal, co zupełnie oczywiste i zrozumiałe, wcale się się nie śpieszył. Brakło czasu na wyrównanie, udało nam się zmniejszyć prowadzenie do jednego gola. Tak o to DROWY przegrały swój, pierwszy z trzech zaplanowanych na ten weekend, mecz. Nasze marzenia o awansie do trzeciej ligi na razie możemy odłożyć na później, przegraliśmy kolejny mecz z konkurentami do drugiego miejsca, ale pocieszające jest to, że te przegrane nie są wysokie i w rewanżach można odrobić straty punktowe i bramkowe. A na dziś mamy jeszcze o 16 w Kruszwicy mecz z Pacio i jutro o 21.20 w Inowrocławiu zmierzymy się z Pogotowiem Ratunkowym.
Do zobaczenia na placu gry i na trybunach :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz