sobota, 17 stycznia 2015

DROWY - METAL DOM 3:9

Drowy po dobrym spotkaniu nie sprostały obrońcom tytułu mistrza KLPH i uległy 3:9. Pierwsze 4 minuty upłynęły dość spokojnie nie licząc sytuacji kiedy kiedy kapitalnym podaniem obsłużyłem zawodnika drużyny przeciwnej. Chyba tak go zaskoczyłem, że nie wykorzystał 100% okazji do otwarcia wyniku.
Po około czterech minutach w wydawało się nie groźnej sytuacji zdrzemnęła się nieco nasza defensywa i było 0:1. Jak wiadomo strata bramki, nawet w najgłupszy z możliwych sposobów, nie jest niczym nowym dla mrocznych elfów. Dlatego dalej graliśmy swoje i niespodziewanie a zarazem ku naszej i chyba wszystkich kibiców doprowadzamy do wyrównania. Niestety bardzo szybko po kolejnej drzemce tracimy gole nr 2 i 3. Do końca pierwszej połowy obie drużyny dokładają jeszcze po jednym trafieniu i mamy wynik 2:4. Drugie piętnaście minut to spokojna gra metalowych i momentami ułańskie szarże Drowów. W jednej nawet ja brałem udział i niestety skopałem sprawę :/. W odpowiedzi metalowi strzelają bramkę nr 5. Mroczne elfy jednak nie składają broni i po kapitalnej akcji strzelamy trzeciego gola. Do końca spotkania stworzyliśmy sobie jeszcze kilka niezłych okazji do podwyższenia naszej zdobyczy, ale albo bronił Boczek albo pudłowaliśmy. Z drogiej strony metalowi strzelili kolejne cztery bramki, ale ile jeszcze zmarnowali sytuacji to po prostu masakra. Szczególnie jedna była niesamowita, kiedy ponownie podałem do najbliższego rywala, ten zgrał do swojego kolegi, który mając jakieś dwa metry do pustej bramki nie wiadomo na co czekał aż w końcu zjawił się Adel i uratował mnie przed wpisem w statystykach "spowodowanie utraty bramki" ;).
W ogóle muszę podziękować chłopakom bo harowali jak woły na cały boisku, zarówno w obronie jak i ataku. Bramki dla mrocznych elfów zdobywali: Kaniol 1 i Kituch 2. Piwo w szatni stawiał: Adel ;), który dziś obchodzi 39 urodziny. STO LAT!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz