niedziela, 23 listopada 2014

DROWY - GOCANÓWKO 4:1

Wczoraj w ramach 5 kolejki rozgrywek KLPH w Kruszwicy mroczne elfy zmierzyły się z "odwiecznym" rywalem, czyli Gocanówkiem. Co prawda między nami nie ma żadnej starej waśni, czy innych sporów, ale od lat walczymy między sobą o to, aby na końcu rozgrywek nie być na ostatnim miejscu. Dla obu drużyn nasze pojedynki są najważniejsze w sezonie i do nich podchodzimy bardziej zmotywowani.
Lepiej w mecz weszli nasi rywale. Starali się spokojnie rozgrywać piłkę i konstruować swoje akcje. Drowy próbowały indywidualnych "szarpnięć", z których Gocanówko wyprowadzało co raz groźniejsze kontry. Graliśmy bardzo źle w ofensywie, pierwszy w dodatku nie celny strzał oddaliśmy dopiero po 5 minutach gry, na szczęście w defensywie było dużo lepiej i nie pamiętam jakiś większych spięć pod naszą bramką. Generalnie pierwsze 10 minut minut było, przynajmniej mam takie wrażenie, bardzo nudnym przedstawieniem. Na około 5 minut przed przerwą Arek postanowił rozruszać grę Drowów i zarazem odblokować się jako strzelec ;). Co prawda gra z nami krótko, ale już wie, że łatwiej jest strzelić do bramki, której ja bronię, więc tak zrobił ;). Przy kolejnej już kontrze Gocanówka został trafiony piłką, która zmierzała obok bramki i zupełnie zmienił kierunek jej lotu. Przegrywamy 0:1. Następne dwie minuty to zdecydowana przewaga Gocanówka, które chce strzelić bramkę na 2:0 i uspokoić mecz. Jednak udało nam się przetrwać ten okres i ostatnie trzy minuty to prawdziwe oblężenie ich bramki. Wydawało się, że bramka wyrównująca jest kwestią minut, tyle, że czas się skończył i na przerwę schodzimy "trafieni". Od samego początku drugiej połowy Drowy przejęły inicjatywę i w niespełna półtora minuty wyrównujemy. Z każdą kolejną minutą nasza przewaga rośnie, Można śmiało powiedzieć, że "plan" Arka zadziałał :D. Szybko wychodzimy na prowadzenie 2:1 po składnej kontrze. Przez kilka kolejnych minut Drowy próbują podwyższyć wynik z kolei Gocanówko odrobić straty. Obie strony miały swoje okazje i "100", ale albo atakujący pudłowali, albo dobrze bronili bramkarze. (a co tam, też się pochwalę, przecież to prawda). Wynik utrzymuje 2:1 się aż do 13 minuty kiedy to po kolejnej akcji z kontrataku zdobywamy bramkę na 3:1. W tym momencie dopiero odczułem ulgę i uwierzyłem, że już nic złego nam się nie stanie. Na około 27 sekund przed końcem niemal identyczna sytuacja jak przy bramce Gocanówka i kończymy spotkanie z wynikiem 4:1 :D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz