piątek, 22 czerwca 2012

Pierwszy dzień turnieju Mini Euro 2012 za nami

O godz. 17 rozpoczął się wreszcie długo oczekiwany turnie MINI EURO 2012 Każda z drużyn rozegrała po trzy 12 minutowe spotkania.
DROWY występujące pod nazwą SZWECJA rozpoczęły swój udział w turnieju już w pierwszym "zestawie". Naszym przeciwnikiem był zespół Hiszpanii. Ponieważ pogoda była raczej skandynawska, to lepiej my, a raczej moi koledzy z boiska ;), weszliśmy w mecz. Gol i mamy mecz pod kontrolą do samego końca. Nic z tych rzeczy. Zaraz po bramce na 1:0 dla Szwecji, mamy rzut rożny. Łukasz Kiedzik podaje do swojego bramkarza (o w mordę, to przecież ja), który pakuje piłkę do własnej bramki. Hiszpanie wbili nam jeszcze trzy bramki, o które już nikt do mnie pretensji nie miał i było po zabawie. Rozpoczęliśmy turniej jak zwykle, trochę byliśmy rozbici psychicznie, a kolejny przeciwnik, POLSKA (zespół złożony w większości z zawodników dobrze nam znanych z halówki w Kruszwicy, czyli Szarleja + Tomek M. z Metaldomu + nasz przyszły snajper Marek Dunisławski) nie dawał powodów do poprawy nastrojów. Po pierwszym meczu dotarło jeszcze dwóch zawodników i z pięciu zrobiło się nas siedmiu. Wiadomo było, że nie musimy już eksperymentować i na bramkę trafił Rafał Bogdanowicz. W pierwszej 5 znaleźli się ponadto Łukasz Kiedzik, Mariusz Sobociński oraz dwóch Arkadiuszów Czajka i Perzyński. Pierwszym rezerwowym Marek Adelski, a zawodnikiem wchodzącym przy rozstrzygniętym wyniku miałem być ja. Nie wiem jak opisać ten mecz. o to kilka faktów. Arek Czajka strzelił dwa piękne gole, Rafał dał się pokonać tylko raz, a ja nie zagrałem w tym spotkaniu. Co to oznacza? To proste, było to pierwsze w historii ZWYCIĘSTWO DROWÓW nad SZARLEJEM. Skoro nie zatrzymał nas SZARLEJ, to kto zrobi? Anglii się nie udało, uległa nam 2:1. Mecz był w miarę wyrównany. Nasi przeciwnicy, głównie się bronili i wyprowadzali szybkie kontry. Drowy z kolei biły głową w angielski mur. Wygraliśmy po trafieniach Marka Adelskiego i Mariusza Sobocińskiego. Nie były to tak silne strzały jak innych naszych graczy, ale były na tyle skuteczne, że dały nam 3 punkty. Żeby nie było, wystąpiłem w tym spotkaniu i o mało nie zaliczyłem asysty (tym razem w dobrą stronę zagrywałem ;)), ale mój imiennik, nie wybaczył mi pierwszego meczu i nie trafił z kilku metrów do pustej bramki. Muszę kończyć, bo żonka mi truje ;).
Dzień kończymy jak zwykle z ujemnym bilansem bramkowym, ale z 6 punktami i zwycięstwem nad SZARLEJEM.
 Wyniki pozostałych spotkań dostępne mają być tutaj: http://mp.futbolowo.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz