czwartek, 15 maja 2014

DROWY - POLPRINT

W dniu dzisiejszym w ramach rozgrywek II Ligi TKKF-u Inowrocław na orliku mroczne elfy zmierzyły się z drukarzami z Polprintu. Można śmiało określić to spotkanie jako mecz przyjaźni, ponieważ nasi dzisiejsi rywale są stałymi uczestnikami organizowanych przez Stowarzyszenie "DROWY" turniejów, gramy często razem na treningach i w ogóle mamy dobry kontakt.
Jeśli jednak chodzi o wyniki boiskowe to faworyt tych potyczek jest tylko jeden i niekoniecznie myślę tu o mrocznych elfach ;). Biorąc pod uwagę nawet tylko zeszłoroczne rozgrywki na orliku to mamy wysoce niekorzystny bilans. W każdym bądź razie na dzisiejszą potyczkę, stawiło się 12 mrocznych elfów: Czajka Arkadiusz, Grobelny Piotr, Herchel Piotr, Kaczmarek Roman, Kiedzik Łukasz, Kubiak Rafał, Lamparski Marcin, Mazurek Piotr, Popławski Krzysztof (niestety z powodu kontuzji tylko w charakterze kibica i tak do końca miesiąca - w dodatku nie określił którego), Rosiński - Bąkowski Łukasz (wróciłem :D), Sławiński Damian (tydzień temu debiutował w naszych barwach i od razu na mojej pozycji) oraz Sobociński Mariusz. W poprzedniej kolejce Drowy wywalczyły punkt z liderującą Florydą, ale dziś to miał być zupełnie inny mecz, mecz walki. W sumie to taki był, ale oprócz walki w powietrzu i na ziemi obie ekipy stworzyły bardzo ciekawe widowisko. Od samego początku skupiliśmy się na uważnej obronie już w środkowej części boiska. Świadomość, że wróciłem między słupki dała chłopakom wręcz niewyobrażalną dawkę energii i adrenaliny ;), po prostu latali jak rakiety. Już dawno nie widziałem, żeby tak momentami ofiarnie mroczne elfy broniły dostępu do własnej bramki.  Z przodu nasze ataki były dobrze blokowane przez przeciwników aż w końcu Maniek ruszył do przodu, przy linii autowej na wysokości pola karnego przejął pd Lampiego piłkę i podciągnął akcję do linii końcowej boiska a następnie kapitalnym podaniem obsłużył Maziego, i GOOOOOOOOOOOOL prowadzimy 1:0. Tego chyba nikt się nie spodziewał a na pewno nie ja. Graliśmy dalej swoje a Poplrint próbował nas ugryźć raz z jednej raz z drugiej strony a czasem ze środka. Jednak poza autami i rzutami rożnymi nie zagrażali naszej bramce. To chyba nas trochę uśpiło i po kolejnym już stałym fragmencie w zamieszaniu piłkę otrzymał zawodnik rywala i będąc w polu karnym został sfaulowany przez Arka Czajkę, który z tyłu zahaczył nogę przeciwnika. Pewnym egzekutorem rzutu karnego był Sławek Dudek i mamy po jeden. Drukarze poczuli "krew". Rzucili się, żeby od razu zdobyć kolejną bramkę i mieli swoje okazje. Po jednej z nich padł gol, ale po kolei. W wyniku dwójkowej akcji sam na sam wychodzi jeden z napastników strzela z narożnika pola karnego, udaje mi się odbić piłkę nogą ale ta poleciała najpierw niemal pionowo do góry a następnie spadając wkręcała się do bramki. Gol nie padł ponieważ przed linią bramkową znalazło się aż dwóch Drowów i na szczęście Mańkowi udało się ją wybić z pola karnego, ale pod nogi rywala. Kilka sekund później udało mi się odbić piłkę po strzale i w końcu została wybita na połowę przeciwników. Ponieważ nie zdążyli wrócić stworzyliśmy kapitalną  akcję niemal jak na filmach. Po wymianie piłki przed polem karnym Kiedziol podaje do Lampiego i ponownie wychodzimy  na prowadzenie. Co za niespodziewany obrót sytuacji i jaka radość w szeregach czarno-czerwonych. Do przerwy stwarzamy sobie jeszcze jedną super okazję. Rafis dostaje piłkę w polu karnym, udaje mu się oszukać bramkarza, ale niestety z dość ostrego konta posyła piłkę nad poprzeczką. To mogła być piłka meczowa. Drugie dwadzieścia minut toczyło się pod dyktando Polprintu, to znaczy mieli częściej piłkę, ale wydawało się, że kontrolujemy ich poczynania. W myśl zasady na połowie boiska to niech sobie grają. Niemal każda piłka w stronę pola karnego była od razu, albo blokowana albo wybijana poza plac gry. Pomimo mnożących się stałych fragmentów chyba nawet drukarze przestawali wierzyć w sukces a najlepszym przykładem była sytuacja kiedy mieli rzut rożny najpierw z jednej strony a następnie z drugiej strony naszej bramki. W tym czasie w polu karnym znajdował się tylko jeden przeciwnik. Niestety było aż trzech Drowów przy linii bramkowej. Mocne wstrzelenie piłki, następnie plecy Damiana, poprzeczka i mamy remis. W mordę drugi gol z niczego. Ta bramka znów obudziła drukarzy. Ponownie mocniej angażowali się w ataki, ale to z kolei robiło miejsce naszych ofensywnym graczom. Po jednej z takich kontr Mazi (zmieniłem ;)) "wypuszcza" w bój Rafisa i mamy 3:2!!!! Polprint nie ma nic do stracenia rzuca wszystko do przodu. Choć z defensywie robi nam się niezłe zamieszanie to za każdym razem udaje się obrońcom rozbić ataki Poprintu. Oni przyspieszają a my oczywiście staramy się zwolnić grę. Wybijamy piłkę gdzie tylko się da, aż w końcu udało się wygrać przebitkę w środku boiska Lampi idealnie podaje do Arka Czajki, a ten z zimną krwią zdobywa GOOOOOLa numer cztery. Mając dwubramkową przewagę gramy dalej swoje i wynik nie ulega już zmianie. DROWY odnoszą swoje pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach. Gratulacje panowie :D.

1 komentarz: