W przeciwieństwie do zeszłotygodniowego opisu, ten będzie krótki. W meczu, który mieliśmy wygrać szybko, lekko i przyjemnie, belfrzy udzielili nam lekcji pokory. Pierwsza połowa należała do mrocznych elfów. Graliśmy uważnie w obronie i efektownie w ataku. Niestety niezbyt efektywnie, z kilku naprawdę
dobrych okazji udało nam się zdobyć tylko jedną bramkę. Przypuszczam, że własnie dzięki temu nasz przeciwnik zrozumiał, że nie jesteśmy w stanie zrobić krzywdy i na drugie 20 minut uporządkował swoje szeregi obronne. Drowy natomiast zrobiły to co zawsze, czyli hurra i do przodu. Skończyło się to stratą 6 goli, z czego przynajmniej dwa to moja wina. Odpowiedzieliśmy tylko jednym trafieniem przy wyniku bodajże 5 czy 6:1. Nie dość, że zagraliśmy jak frajerzy to jeszcze puszczały nam nerwy (mi także ;)). Tak czy siak przegraliśmy zasłużenie, a ja kończę bo mam clan wars w WOT.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz