Wczoraj zagraliśmy kolejny nienajlepszy mecz ligowy. Naszymi przeciwnikami była drużyna spadkowiczów, którzy planują powrócić do pierwszej ligi. Nasza najwyższa porażka na orliku 0:21 to wynik jednej z poprzednich potyczek właśnie z Wodociągami. W szeregach naszym wczorajszych przeciwników biega nasz halowy piłkarz Tomek Majewski.
Na mecz stawiła się, jak na DROWY, spora liczba graczy. Mieliśmy trzech aktywnych i jednego "biernego" rezerwowego. W sumie ten "bierny" chyba wyszedł na tym najlepiej, ponieważ ani się nie spocił, ani nikt do niego o nic nie miał pretensji. W ostatnim czasie rośnie poziom niezadowolenia w naszej ekipie. W sumie to nie wiem dlaczego. Przecież od samego początku wszyscy wiedzieli o co gramy, czyli utrzymanie w II lidze ;) i żeby sobie pobiegać. Nie mamy wielkich wymagań, jedyne czego chcemy to w sytuacji kiedy jest tylu zawodników na zmianę to proszę się zmieniać. Szczególnie, że wczoraj było około 30 stopni celcjusza. Wiem mój post jest dziś na odczepnego, ale wczoraj nasza gra wyglądała tak samo. 0:10 to najniższy wynik z możliwych. Gdyby Wodociągi wygrały 15 - 20 do zera to by bardziej odzwierciadlało przebieg meczu, dlatego nie chce mi się nawet go opisywać. Nie byliśmy zespołem, każdy grał jak chciał. Mieliśmy 2 góra 3 sytuacje po, których była szansa zdobyć gola. To nawet jak na standardy mrocznych elfów jest wynikiem beznadziejnym. Jedynym Drowem, który wpakował piłkę do siatki był "Kiedziol", ale to była nasza bramka ;). Panowie, nie ma co szukać winnego, ponieważ od jakiegoś czasu nie tworzymy zespołu. Wydaje mi się, że powinni co niektórzy włączyć trochę luzu, nie każda piłka musi iść do przodu, nie za każdym razem trzeba lecieć na złamanie karku na bramkę przeciwnika. Najwięcej do zrobienie mamy w defensywie. Tak naprawdę to wczoraj mieliśmy jednego obrońcę. To samo przy wyprowadzeniu piłki. Ile razy można mówić, że ostatni nie kiwa, albo, że na środku gramy z pierwszej piłki. Niektórzy chcą krycia na całym boisku. Dla mnie to bezsensu, skoro nie wraca się za swoim zawodnikiem.
Troszkę się rozpisałem. Dość tych żali, w przyszłym tygodniu jadę na urlop, więc macie czas do 11 lipca, żeby pozbierać się z powrotem do kupy. Przecież pokazaliśmy w pierwszych meczach, że potrafimy bronić całym zespołem i być zespołem, więc nie jest to coś dla nas zupełnie obcego. Proponuje przećwiczyć wariant z trzema obrońcami i dwoma pomocnikami bez wysuniętego napastnika. Przecież do kontr i tak pobiegnie więcej niż jeden Drow ;), ale, żeby doszło do kontry to najpierw trzeba wciągnąć przeciwnika na swoją połowę i odebrać mu piłkę. Wydaje mi się, że łatwiej to zrobić kiedy wszyscy będziemy grać blisko siebie a nie, że 2 zawodników jest pod bramką rywala, dwóch szeroko rozstawionych na środku boiska a jeden ostatni obrońca ma dylemat do którego z 2-3 atakujących powinien pilnować.
Wy to macie szczerość na twarzy zdradzoną i ja tu widzę że za mało kija a za dużo marchewki... :)
OdpowiedzUsuńTRZEBA SIE ZMIENIAC A NIE KUR.. WIDZIEC KOGOS BLEDY A NIE SWOJE NIE POWIEM O KOGO CHODZI ALE KTOS SIE DOMYSLI
OdpowiedzUsuń