niedziela, 26 listopada 2017

DROWY - ARTMET DUO 1:2, czyli też strzeliłem samobója :/

Po kolejnych porażkach 1:4 z Cronimet i 2:7 z Pena Nowa Moc nadszedł czas na Artmet Duo. O ile w tych dwóch wcześniejszych spotkaniach do pewnego momentu byliśmy wyrównanym przeciwnikiem, bramki zdobywał Rafis, ale wynik był przesądzony dość wcześnie, to dziś sądzę, że przez cały mecz byliśmy równi, a momentami nawet lepsi niż przeciwnik.
Od samego początku graliśmy rozsądnie i prowadziliśmy grę, ale bramkę zdobyliśmy w okresie przewagi rywali. Mocniej przycisnęli i zaczęli stwarzać sobie okazje do objęcia prowadzenia, ale przy kolejnym ataku pozycyjnym, Kiedziol przejął piłkę przy naszym polu karnym mijał rywali jak tyczki, przebiegł z nią przez całe boisko i umieścił w bramce. 1:0 dla Drowów! Do przerwy obraz gry wyglądał tak samo, raz my raz przeciwnicy atakowali, oczywiście nam się tak nie spieszyło ;). Po zmianie stron nadal stwarzaliśmy sobie dobre okazje do podwyższenia wyniku, a rywale do wyrównania. W końcu popełniliśmy błąd w ataku, którego niestety nie udało się już naprawić i po raz kolejny tracimy gola po kontrze. Stracona bramka nas nie podłamała i dalej graliśmy swoje. Do czasu aż do tego feralnego momentu, kiedy to próbowałem zatrzymać kolejny atak rywali, piłka jakiś cudem jednak przecisnęła się koło mnie i turlała się w stronę linii . Kiedy próbowałem zatrzymać ją ręką sam wbiłem ją o bramki. Najgorsze jest to, że gdybym nie próbował się poprawić, Romek mógł spokojnie wybić piłkę na aut. Niestety leżąc widziałem tylko buty i nie wiedziałem czyje to.
Do końca spotkania mroczne elfy walczyły choćby o jeden punkt, jednak brakło sił, żeby odmienić losy meczu. Cały mecz graliśmy bez zmian, ale tak naprawdę to strata drugiego gola jest przyczyną porażki.
Na pocieszenie dobra informacja dotarła do nas informacja, że na rundę rewanżową wróci do nas Kituch i jeszcze prawdopodobnie przyprowadzi kolegę.
A za tydzień kolejny mecz i kolejne emocje :D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz