wtorek, 3 października 2017

Zwycięstwo w meczu o "6" punktów

W zeszłym tygodniu ponieśliśmy dwie porażki, nadmieniam, że wiem to ze słyszenia a właściwie to ze strony TKKF-u, ponieważ w żadnym nie brałem udziału. Tak, jestem niezastąpiony a do tego skromny ;). O ile przegrana 12:3 liderem była do przewidzenia, o tyle porażka 3:7 z Profinmanem już boli.
Strata punktów w tym drugim spotkaniu skutkowała zamianą miejsc w tabeli właśnie z finansistami, oczywiście na naszą niekorzyść, dodatkowo nasza przewaga nad dzisiejszym przeciwnikiem wynosiła tylko 2 punkty i ewentualna porażka oznaczałaby zakończenie sezonu na przedostatnim, 9 miejscu. Na szczęście tak się nie stało. Początek spotkania był niemrawy w naszym wykonaniu, takie oczekiwanie na błąd rywala. Długo nie musieliśmy czekać, przy interwencji bramkarza poza polem karnym odbita piłka trafiła do Kitucha i ten z zimną krwią wpakował ją do bramki. Naszą radość uciszono po kilkudziesięciu sekundach golem na 1:1. Był efektem naszej zabawy przed własnym polem karnym, zamiast wybić piłkę obrońcy woleli pokiwać trochę i ździebko nie wyszło ;). Jak się później okazało w przekroju całego meczu to właśnie największe zagrożenie pod naszą bramką stwarzaliśmy my sami. Szczególnie pod tym względem brylował Kituch, który ubzdurał sobie, że potrafię grać w piłkę. Nie wiem za krótko się znamy albo coś bierze? :P. W każdym bądź razie dziś byliśmy zespołem dużo lepszym od naszym przeciwników. O ile w pierwszej połowie to może nie było tego tak widać, to druga była już nasza. Jeszcze przed przerwą Lampi wyprowadził nas na prowadzenie, którego już nie oddaliśmy do samego końca. Po zmianie stron na ukłuliśmy Sokoła jeszcze trzykrotnie, dwa razy Kiedziol i raz Kituch. Nie dość, że jako zespół graliśmy dobrze to jeszcze pojedynki indywidualne w większości przypadków należały do nas. Chodor rozbijał przeciwników jak chciał i właściwie tylko chyba z bramkarzem wyszło na remis. Kituch szalał praktycznie na całym boisku, Kiedziol dzielił i rządził tam gdzie akurat się znalazł, Lampi skupił się na ataku, a Pyndzia jako jedyny kiedy był w obronie to czyścił piłki bez zabawy, co było lekiem na moje skołatane serce. O Romku też można śmiało napisać coś dobrego, ale ponieważ zawalił zeszły tydzień to nie napiszę ;) Co prawda nie wiem czy zawalił czy nie, ale ktoś musi być winny i jak zwykle padło na niego :P. No dobra, niech stracę, zagrał bardzo dobre spotkanie, nie notował strat, dobrze się ustawiał itp. Przecie nie będę mu słodził. :P
W szampańskich nastrojach możemy czekać na ostatnią kolejkę, w której zagramy z naszymi przyjaciółmi ratownikami, takie derby. Być może ten mecz zadecyduje na którym miejscu ukończymy rozgrywki 8, czy może 7. Jednak, żeby zająć tę wyższą lokatę musimy poznać wyniki Profinmana, który w czwartek zagra z optykami a w ostatniej kolejce z MM TEAM. Ewentualne wysokie zwycięstwo Pogotowia może dać im 9 miejsce. Przy równej ilości punktów zadecyduje bilans bramkowy ponieważ zremisowali oba spotkania z Sokołem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz