wtorek, 12 września 2017

DROWY - SALONY OPTYCZNE FRAS 5:3

Po trzech kolejnych meczach, w których strzelaliśmy po jednym golu, tracąc odpowiednio 5, 6 i 9, w końcu coś się zmieniło ;). W pierwszej rundzie ulegliśmy optykom 2:7, ale wtedy mnie nie było :P. Nie wiem ilu zawodników brało udział w poprzednim meczu, natomiast dziś na mrocznych elfów było 8 a rywali 6, przy czym ten szósty przybył w trakcie trwania drugiej połowy meczu.
Do momentu, kiedy rywalom brakowało jednego zawodnika, mroczne elfy również grali czteroma graczami w polu. Od samego początku moi koledzy z drużyny zachowywali się jakby byli pewni swego i mieli jakiś plan na ten mecz. No cóż nie wiem co to za plan, ale gdyby nie Pyndzia to już po 2 minutach przegrywalibyśmy przynajmniej 0:2. Jednak w końcu optycy dopięli swego i otworzyli wynik po ładnej dwójkowej akcji zakończonej strzałem na pustą już bramkę, w tym czasie leżałem sobie w narożniku pola karnego :/. Następne minuty to nadal swobodne granie w ofensywie i bardzo radosny futbol w defensywie. W odróżnieniu jednak od poprzednich spotkań dało się zauważyć pewną zmianę w grze Drowów, mianowicie wreszcie próbowaliśmy oddawać strzały z dystansu, co prawda pierwsze próby nie były zbyt udane, ale przynajmniej piłka nie wylatywała za ogrodzenie ;). W końcu udało nam się skonstruować kilka ciekawych akcji i co najważniejsze jeszcze przed przerwą prowadziliśmy 3:1. Niestety ponieważ byłem bardzo skupiony nie wiele pamiętam jak one padły, ale jeden to na pewno strzał z Kitucha kiedy piłka zrobiła niezłą S-kę, drugi to trójkowa akcja, w której Kiedziol przepuścił między nogami piłkę i w ten sposób zrobił miejsce dla strzelca (Pyndzi), ale kto podawał to nie pamiętam, zresztą jestem lepiej zorientowany w gole tracone a nie strzelane :D. Druga połowa była prowadzona pod nasze dyktando czego efektem był gol Kiedziola na 4:1. Jednak trochę emocji zrobiło się w końcówce spotkania. Najpierw drużynę przeciwnika wzmocnił 5 gracz z pola, oczywiście my też wtedy wprowadziliśmy dodatkowego gracza, następnie tracimy głupią bramkę. Uzgodniłem z sędzią (pozdro Grzesiu), że to będzie jego wina ;), było tam zamieszanie z rzutem rożnym, ale prawdą jest to, że zamiast gadać trza było grać. Na szczęście Kituch odpowiedział szybko golem na 5:2. Następnie ponownie podniosłem trochę ciśnienie wszystkim i asystowałem przy trzecim golu dla optyków, później jeszcze Adel dostał minutę kary i musieliśmy grać w osłabieniu, nic złego już się nie stało. Wynikiem 5:3 zakończył się ten pojedynek. Cieszą trzy punkty i zaangażowania wszystkich mrocznych elfów, trochę martwi to, że Kituch stracił spodnie :/. Żeby nie było, naprawdę ich nie wziąłem :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz