W przedostatniej kolejce pierwszej rundy TKKF DROWY rozegrały spotkanie z drużyną Wodociągów oznaczonej roboczo numerem drugim.
Przyznam że skupiliśmy się na tym aby pierwsi nie stracić bramki, więc Loki mimo swojej gorącej krwi miał nie przekraczać środkowej linii boiska. Udało się zachować czyste konto ale przy okazji nie udało się również strzelić bramki do przerwy. Przerwa trwała wyjątkowo długo, być może ze względu na nieco przedwczesne rozpoczęcie spotkania, ten fakt był o tyle ważny gdyż mieliśmy jedną osobę na ławce rezerwowych, tymczasem przeciwnicy chyba z pięć.
Po przerwie mieliśmy już żywszą grę, być może z powodu lekkiego rozluźnienia w obronie obu drużyn. Po 2-3 minutach od gwizdka rozpoczynającego drugą połówkę, Mazi poszedł sam w kontrze lewą stroną i uderzył środkową częścią prawego buta prosto w lewe okienko. Pajęczyna zerwana mamy 1:0. Miało być już spokojnie, ale niestety po 2 minutach poszła kontra i w sytuacji 3 atakujący na 2 obrońców przeciwnik "rozklepał" szyki obronne i strzelił wyrównującą bramkę.
Było 10 minut jeszcze na uratowanie trzech punktów, udało się pod koniec spotkania kiedy zdecydowałem się na uderzenie z prawego skrzydła najefektywniejszą częścią stopy czyli z czuba .
Trafiłem w prawy słupek ale piłka odbiła się tak że wpadła pod nogi Romana który stał przy lewym słupku i już do pustej bramki zapewnił nam prowadzenie. Zostały chyba 2 minuty na obronę rezultatu. W tym czasie udało się jeszcze przeprowadzić kontratak, trochę ryzykowny bo przy tym rezultacie 2:1 i około 1 minucie do końca nie powinniśmy wychodzić 3 na 1 i zostawiać 3 przeciwników i jednego naszego obrońcę na naszej połowie. Na szczęście rozegrany został wzorowy i po podaniu Rafisa bramkę zdobywa Kiedziol.
Mecz zaliczam do tych ciężkich, ale za to wygrana smakuję zdecydowanie lepiej.
Bramki: Mazi, Roman, Kiedziol
Asysty: Lampart, Rafis, Kiedziol
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz