Przed świąteczną przerwą rozegraliśmy ostatnie spotkanie w pierwszej rundzie rozgrywek halowych.
Sytuacja w tabeli nie była dla nas zbyt korzystna, mimo ostatniej wygranej wciąż traciliśmy do lidera i wicelidera 3 punkty, a jedna z tych drużyn ma dodatkowo mecz zaległy.
Mieliśmy zagrać jak w ostatnim spotkaniu z Wodociągami ale wyszło "jak zawsze".
Do znudzenie powtarzam że tracąc gola jako pierwsi mamy duże problemy aby mecz zakończył się naszym zwycięstwem. W systemie który gramy każdy mały błąd może być katastrofalny, każda strata dwóch ostatnich graczy przy rozegraniu to potencjalna bramka oponenta.
Nie udało się uniknąć dwóch poważnych błędów, Sokół strzelał na pusta bramkę, my męczymy się aby przebić się przez gęstą sieć obronną. Posiadamy piłkę w 70-80 % całego czasu, a przegrywamy 4:2, łatwo wyliczyć, jak mało czasu potrzebował przeciwnik na wypunktowanie nas.
Jeśli dochodzi do sytuacji kiedy jeden błąd rzutuje na całe spotkanie, należy ograniczyć do minimum ryzyko popełnienia takiego błędu. Jest to o tyle łatwe że wystarczy pozbyć się arogancji i groźne sytuację rozwiązywać jedynym skutecznym sposobem czyli piłką w trybuny.
Bramki: Rafis, Lampart
Asysty: Kiedziol
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz