Wczoraj około 19.45 rozegraliśmy awansem spotkanie 2 kolejki KPLH z Racicami. Na hali sportowej w Kruszwicy stawiło się 10 Drowów: Marek Adelski, Kamil Górny, Roman Kaczmarek, Arkadiusz Kaniewski (debiut), Rafał Kubiak, Łukasz Kiedzik, Marcin Lamparski, Bartosz Rosiński (z powodu dużej ilości mrocznych elfów postanowił rozkoszować się oglądaniem spotkania jako sztab trenerski ;)), Krzysztof Śliwczyński i oczywiście Łukasz Rosiński-Bąkowski (swoje nazwisko też wpisałem co by się nie czepiali ;)).
Zaczęliśmy fatalnie to spotkanie, byliśmy całkowicie rozkojarzeni albo po prostu chcieliśmy wejść w mecz na spokojnie. Zupełnie inaczej zagrali nasi przeciwnicy. Od razu rzucili się na nas wysokim pressingiem i nie musi długo czekać na efekty swojej pracy. W ciągu 3-4 minut "podarowaliśmy" im trzy bramki, najpierw Kituch, następnie ja a trzecią Arek. Szczerze mówiąc w tym momencie chciałem, żeby ten mecz się szybko skończył :/. Na szczęście chłopaki zacisnęli mocniej zęby i wzięli się do roboty. Po ładnej wymianie podań udało nam się zdobyć gola nr 1. Niestety kilka chwil później za bardzo chciałem pomóc w szybkim rozegraniu piłki i straciliśmy bramkę na 1:4. Odpowiedź mrocznych elfów nadeszła jeszcze w pierwszej połowie i na przerwę schodziliśmy z wynikiem 2:4 i co najważniejsze z wiarą w końcowe zwycięstwo. Większość drugich 15 minut należała do czarno-czerwonych. W tym czasie udało nam się doprowadzić do wyniku 4:4. Mieliśmy ich w garści :). Niestety strata piłki przy linii bocznej na wysokości pola karnego, następnie peszek przy próbie przecięcia podania rywali, skończyła się bramką na 4:5 (ciekawe na czyje konto Kiedziol ją przypisze? ;)). W ostatnich minutach na bramce stanął Kituch, ale nie wykorzystaliśmy tego atutu przy atakach pozycyjnych i w ostatnich sekundach na dodatek po lobie przez całe boisko Bartek Dzwoniarkiewicz ustalił wynik meczu na 4:6.
Bramki do Drowów strzelali: Rafis (as. Romek) 1:3, Adel (Arek) 2:4, Kituch (Lampi) 3:4, samobójczy (Kituch) 4:4.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz