Drużyna która dwa lata temu grała w II lidze na orliku, wyglądała w czwartkowy wieczór nieco odmiennie kadrowo. Nasz team wyszedł w klasycznym ustawieniu, niemal najsilniejszym.
Pierwsze minuty wyglądały obiecująco, przeciwnik nie stwarzał praktycznie zagrożenia, a Drowy grały mądrze w ataku pozycyjnym. Końcówka zaowocowała pierwszą bramką dla naszego zespołu, kiedy po zgraniu wysokiej piłki przez Rafisa wyszedłem na sytuację sam na sam i umieściłem piłkę w siatce. Druga połówka zaczęła się również zaskakująco pomyślnie, po mocnym uderzeniu z rzutu wolnego Rafisa odbijam piłkę plecami, a ta wpada do siatki.
Przy stanie 2:0 graliśmy już spokojniej, ale przeciwnik nie dawał za wygraną. Zostało około 8 minut do końca spotkania kiedy po raz pierwszy skapitulował Romek. Nasze szyki obronne nie były już tak szczelne jak w pierwszej połowie. Nie minęło wiele czasu kiedy to tracimy kolejne bramki. Przy stanie 4:2 udaje nam się jeszcze strzelić bramkę kontaktową, kiedy Chodor podał z rzutu wolnego do Rafisa który ładnym strzałem umieścił piłkę w siatce, ale Polprint dokłada kolejne dwie i spotkanie kończy się wynikiem 6:3.
Nie udało nam się utrzymać koncentracji do ostatnich minut, kluczowy fragment drugiej części w drugiej połowie zagraliśmy nie najlepiej. W niespełna 8 minut straciliśmy 6 bramek, nie powinno to mieć miejsca, zwłaszcza że przez 32 minuty nie straciliśmy żadnej i potrafiliśmy grać szczelną obroną.
Niech to będzie dla nas lekcja, aby w końcówkach grać z większą determinacją kiedy wygrywamy oraz kiedy gonimy wynik.
Bramki: Lampart 2x, Rafis
Asysty: Rafis 2x, Chodor
Stara siatkarska prawda; jak się nie wygrywa 3:0 to się przegrywa 3:6 :-)
OdpowiedzUsuńAdel