Dziś w ramach 2 kolejki rundy rewanżowej II Ligi TKKF szóstek piłkarskich mroczne elfy zmierzyły się ponownie z budowlańcami z Instalbudu. W obu ekipach w przerwie między rundami doszło do kilku zmian. Nasi dzisiejsi rywale wzmocnili się chyba trzema nowymi graczami, a Drowy z kolei do rozgrywek wróciły już bez Arkadiusza Czajki. Dodam, że to po raz drugi pożegnaliśmy się z tym zawodnikiem.
Choć mecz zaplanowany był na godzinę 19.00 na orliku pojawiłem się już dwie godzinki wcześniej i intensywnie ćwiczyłem strzały z dystansu. Oczywiście na nic mi się to nie przydało ;). Na wieść o naszym ruchu transferowym na mecz stawiły się wszystkie mroczne elfy. W zespole panowała wręcz niebiańska atmosfera co nas sporo kosztowało. Zaczęliśmy dobrze, stwarzaliśmy sobie sytuacje, nawet nie załamała nas przypadkowa bramka dla rywala. Odpowiedzieliśmy w miarę szybko trafieniem Maziego. Następnie do końca pierwszej połowy mieliśmy jeszcze sześć stuprocentowych, które niestety okazało się, że można zmarnować :(. Budowlańcy za oszczędzali siły ponieważ nie mieli ani jednego zawodnika na zmianę, u mrocznych elfów za to na "ławce" rezerwowych siedziało czterech graczy i jeden kibic. Instatlbud do przerwy przeprowadził jeszcze jedną skuteczną akcję i pierwszą połowę wygrał 2:1. W przerwie okazało się, że pojawił się wiceprezes "nie mam czasu i ochoty" Paweł Kaczmarek i już wiedziałem, że w razie niepowodzenia to będzie jego wina :P. Oczywiście wszyscy wierzyliśmy, że w końcu przełamiemy obronę rywala, że to jest tylko kwestia czasu i lepszego wykończenia sytuacji. Druga połowa jednak była koszmarna w naszym wykonaniu. Widać było gołym okiem, że nic nam nie wychodzi. Na domiar złego Instalbud zdobył trzeciego gola, uporządkował grę w obronie i wyprowadzał zabójcze kontry. Z każdą minutą Drowy gasły a budowlańcy byli pewniejsi siebie. W sumie wygrali zasłużenie choć szkoda, że aż 6:1. Choć mecz nie był brutalny to przedstawiam poniżej zdjęcie Kiedziola, które przedstawia naszą walkę:
Jak widać dał z siebie wszystko, oczywiście inni też ;).
Przykrym aspektem tego meczu, oprócz oczywiście twarzy powyżej, była sytuacja z piłką Lampiego. Mieliśmy w sumie 6 ludzi nie biorących w danym momencie udziału w grze a nikt nie poszedł po wykopniętą piłkę, którą jakieś małolaty gwizdnęły. Bez komentarza :(.
Panowie SKS nadciągnęła do DROWÓW. Z mojego punktu widzenia na boisku brakowało tylko piwa i papierosów niektórym graczom:P. Pełazająca piłka była zbyt szybka, a w końcu po co się męczyć jak można podążyć za nią wzrokiem:). Jedynie prezes i vice prezes okazywali jakies oznaki ruchu (prezes nie wazne ze nie trafiał w piłkę ale ciałem w zawodników na środku boiska mimo ze stał na bramce). Na poniedzialkowym posiedzeniu zarzadu zaczniemy zastanawiac sie nad przyszloscia DROWÓW. Ide była taka, żeby cieszyć się z gry w piłkę :) (przegrane to norma). A i jeszcze o dziś. Po h... nam taka duza ławka? (patrz wyzej). No ale nic we wrześniu juz pierwszy turniej w Kruszwicy ( nie nie nie gramy w nim a organiuzujemy dla dzieci), w październiku drugi no i halówki kruszwicka i inowrocławska. Jakieś pomysły?
OdpowiedzUsuń