Pomimo faktu, iż ten mecz rozegraliśmy w nowych strojach, przy pięknej pogodzie i mając nawet kogoś "na zmianę" nie udało się nam pokonać rywali. Oczywiście staraliśmy się z całych sił, ale jak to u nas w drużynie bywa, nie było tych sił zbyt wiele ;)
Początek był obiecujący, zwłaszcza, gdy przy stanie 2:0 dla drużyny Viando do akcji ruszył nasz "Samotny wilk McQuade" aka Ojciec Dyktator - Łukasz Rosiński-Bąkowski, który po widowiskowym ominięciu zawodników broniących dostępu do bramki drużyny Viando zdołał umieścić piłkę w siatce.
Pierwszą połowę zakończyliśmy połową ;) zdobytych w meczu bramek, czyli wynikiem 6:1 dla zawodników Viando.
W drugiej połowie niestety nie udało nam się odciągnąć przeciwników od naszej bramki, co poskutkowało kolejnymi zdobytymi przez rywala golami. Drowy otrzymały jednak jeszcze jedną szansę przy rzucie karnym po, w sumie niepotrzebnym zagraniu ręką naszego przeciwnika, który najwyraźniej nie chciał wyciągać piłki z siatki swojej drużyny.
I tak o to, po drugim golu zdobytym przez Piotra Twardygrosza i jeszcze kilku kolejnym golom zdobytym przez naszego oponenta zakończyliśmy spotkanie z wynikiem 12:2 dla drużyny Viando.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz